Wyprawa do Wilna - dzień 4 - odcinek Troki - Wilno
Wyjazd do Wilna dla grupy rowerowej był zaplanowany na 8:30, był mały poślizg ale przed 9 już pedałowaliśmy w kierunku stolicy Litwy. Za namową Pana Stanisława - naszego gospodarza, wybraliśmy jazdę drogą główną, która na mapie posiada oznaczenie A16, ale autostrada to na pewno nie była. Na rowerowy podbój Wilna zdecydowałem się ja, Kuba, Janusz i Andrzej, Krzysiek z chłopakami mieli dojechać busem. Jechaliśmy mocnym tempem i po 54 minutach pedałowania byliśmy już w Wilnie. Postój zrobiliśmy jeden na fotkę pod tablicą Wilno. Odcinek około 24 kilometrów do stacji benzynowej przy której stanęliśmy, pokonaliśmy ze średnia 25,7 km/h, ostatnie 2 kilometry w poszukiwaniu dworca kolejowego przejechaliśmy już trochę wolniej.
Na dworcu poczekaliśmy na resztę grupy, zostawiliśmy rowery w przechowalni bagażów i całą grupą ruszyliśmy na starówkę. Niestety w zwiedzaniu przeszkodził nam deszcz, ja co prawda zdecydowałem się na zwiedzanie w deszczu, ale przy ładnej pogodzie na pewno zobaczył bym więcej. Cały przemoczony przyszedłem na dworzec już około 16:00 mimo, że pociąg powrotny mieliśmy dopiero o 18. Podczas oczekiwania na pociąg padł pomysł, żeby pojechać następnego dnia pociągiem do miejscowości Marcinkonys, a następnie przez park narodowy i Druskienniki dotrzeć w jeden dzień do Polski. Tym samym mieliśmy zapewnić sobie powrót do domu na niedziele (na czym zależało Januszowi) i do tego inną drogą niż przyjechaliśmy. W przypadku 2 dniowego powrotu tylko na rowerach musielibyśmy jechać praktycznie tą samą drogą i było duże ryzyko, że mimo wszystko nie zdarzymy, był jeszcze wariant powrotu 3 dniowego ale w takiej sytuacji Janusz mógł mieć problem z dotarciem w poniedziałek do pracy, a chłopaki nie bardzo mieli siły i ochotę na taką długą trasę. Zapadła więc decyzja, że następnego dnia o 6 rano wsiadamy w pociąg, a od 8 pedałujemy do Polski.
Zdjęcia nie podpisane moim znakiem wodnym, znajdujące się na końcu galerii są autorstwa Andrzeja.